Od kilku dni mamy dostępne w sprzedaży następujące Ziołomiody:
Mniszkowy, Lawendowy, Sosnowy, Porzeczkowy, Melisowy a od dziś w sprzedaży jest jeszcze ziołomiód Pokrzywowy. Ceny poza Allegro, wszystkich naszych miodów, są w zakładce Cennik.
Na ten rok więcej ziołomiodów nie będzie, ewentualnie mamy w sprzedaży miód wielokwiatowy z Aronią, a planujemy jeszcze z przecierem z Dzikiej Róży i sokiem z Czarnego Bzu (owoce). Nasza aktualna oferta dostępna jest zawsze oczywiście na Allegro i postaram się ją jeszcze na bieżąco uaktualniać w zakładce Cennik.
Metoda pozyskania ziołomiodów:
Do poszczególnych uli dostarczony został silny wywar z danego zioła, które pszczoły przerobiły na miód. Zioła zbierane były z mojego, przydomowego ogródka lub pobliża lasu, które to znajdują się daleko od często uczęszczanych dróg.
Miód bezpośrednio po miodobraniu rozlewamy do słoików dzięki czemu zachowuje jak najwięcej aromatu.
Ziołomiód Lawendowy- ma działanie uspokajające i wspomagające układ nerwowy, pobudza wydzielanie soków żołądkowych, poprawia apetyt. Wspomaga układ odpornościowy i posiada właściwości bakteriobójczo.
Ziołomiód Melisowy- ma działanie uspokajające i wspomagające układ nerwowy, dobry na sen. Łagodzi bóle miesiączkowe, poprawia koncentrację i pamięć, zmniejsza stężenie cholesterolu we krwi, wspomaga pracę wątroby.
Ziołomiód Sosnowy- można stosować jako lekarstwo przy przeziębieniu, a przy zastosowaniu profilaktycznych uniknie się kuracji antybiotykowych, które jak wiadomo niezmiernie obciążają organizm. Ma działanie wykrztuśnie i bakteriobójcze, udrażnia drogi oddechowe i ułatwia oddychanie. Wspomaga układ odpornościowy całego organizmu.
Ziołomiód Mniszkowy- można stosować przy łagodzeniu kaszlu, oczyszcza organizm z toksyn, wspomaga układ odpornościowy i kostny, wspomaga pracę wątroby. Posiada właściwości bakteriobójcze i antyoksydacyjne.
Ziołomiód Porzeczkowy( czarna porzeczka)-stosowany przy infekcjach górnych dróg oddechowych czy reumatyzmie. Wspomaga leczenie migreny, ogólnym wyczerpaniu organizmu, anemii. Czarna porzeczka jest bogatym źródłem witaminy C i antyoksydantów.
Ziołomiód Pokrzywowy- działa wzmacniająco na cały organizm. Pokrzywa uważana jest za naturalny antybiotyk. Oczyszcza wątrobę, układ trawienny. Pomocny przy anemii, ogólnym osłabieniu, złej przemianie materii i chorobach reumatycznych.
Miód pszczeli wielokwiatowy z Aronią- miód ten zawiera właściwości zdrowotne jakie posiada miód wielokwiatowy plus te które posiada aronia.
Aronia zawiera duże stężenie flawonoidów i przeciwutleniaczy, żelazo, witaminę C. Działa przeciwzapalnie, wzmacnia system odpornościowy, reguluje ciśnienie krwi, pomocna w chorobach trzustki, wątroby oraz przy złej przemianie materii. Dzięki wysokiemu stężeniu przeciwutleniaczy spowalnia procesy starzenia.
Mniszkowy, Lawendowy, Sosnowy, Porzeczkowy, Melisowy a od dziś w sprzedaży jest jeszcze ziołomiód Pokrzywowy. Ceny poza Allegro, wszystkich naszych miodów, są w zakładce Cennik.
Na ten rok więcej ziołomiodów nie będzie, ewentualnie mamy w sprzedaży miód wielokwiatowy z Aronią, a planujemy jeszcze z przecierem z Dzikiej Róży i sokiem z Czarnego Bzu (owoce). Nasza aktualna oferta dostępna jest zawsze oczywiście na Allegro i postaram się ją jeszcze na bieżąco uaktualniać w zakładce Cennik.
Metoda pozyskania ziołomiodów:
Do poszczególnych uli dostarczony został silny wywar z danego zioła, które pszczoły przerobiły na miód. Zioła zbierane były z mojego, przydomowego ogródka lub pobliża lasu, które to znajdują się daleko od często uczęszczanych dróg.
Miód bezpośrednio po miodobraniu rozlewamy do słoików dzięki czemu zachowuje jak najwięcej aromatu.
Ziołomiód Lawendowy- ma działanie uspokajające i wspomagające układ nerwowy, pobudza wydzielanie soków żołądkowych, poprawia apetyt. Wspomaga układ odpornościowy i posiada właściwości bakteriobójczo.
Ziołomiód Melisowy- ma działanie uspokajające i wspomagające układ nerwowy, dobry na sen. Łagodzi bóle miesiączkowe, poprawia koncentrację i pamięć, zmniejsza stężenie cholesterolu we krwi, wspomaga pracę wątroby.
Ziołomiód Sosnowy- można stosować jako lekarstwo przy przeziębieniu, a przy zastosowaniu profilaktycznych uniknie się kuracji antybiotykowych, które jak wiadomo niezmiernie obciążają organizm. Ma działanie wykrztuśnie i bakteriobójcze, udrażnia drogi oddechowe i ułatwia oddychanie. Wspomaga układ odpornościowy całego organizmu.
Ziołomiód Mniszkowy- można stosować przy łagodzeniu kaszlu, oczyszcza organizm z toksyn, wspomaga układ odpornościowy i kostny, wspomaga pracę wątroby. Posiada właściwości bakteriobójcze i antyoksydacyjne.
Ziołomiód Porzeczkowy( czarna porzeczka)-stosowany przy infekcjach górnych dróg oddechowych czy reumatyzmie. Wspomaga leczenie migreny, ogólnym wyczerpaniu organizmu, anemii. Czarna porzeczka jest bogatym źródłem witaminy C i antyoksydantów.
Ziołomiód Pokrzywowy- działa wzmacniająco na cały organizm. Pokrzywa uważana jest za naturalny antybiotyk. Oczyszcza wątrobę, układ trawienny. Pomocny przy anemii, ogólnym osłabieniu, złej przemianie materii i chorobach reumatycznych.
Miód pszczeli wielokwiatowy z Aronią- miód ten zawiera właściwości zdrowotne jakie posiada miód wielokwiatowy plus te które posiada aronia.
Aronia zawiera duże stężenie flawonoidów i przeciwutleniaczy, żelazo, witaminę C. Działa przeciwzapalnie, wzmacnia system odpornościowy, reguluje ciśnienie krwi, pomocna w chorobach trzustki, wątroby oraz przy złej przemianie materii. Dzięki wysokiemu stężeniu przeciwutleniaczy spowalnia procesy starzenia.
Miód pszczeli wielokwiatowy z
sokiem Bzu Czarnego - miód ten zawiera właściwości zdrowotne jakie
posiada miód wielokwiatowy plus te które posiadają owoce Bzu Czarnego. Bez
Czarny- ma działanie przeciwgorączkowe lekko napotne. Miód z bzem można
stosować jako syrop na bolące gardło. Bez czarny również ma działanie lekko
przeczyszczające, pomaga przy złej przemianie materii. w chorobach
reumatycznych. Pomocny przy stanach zapalnych żołądka i jelit.
************************************
Pielgrzymka do Częstochowy 29.07- 07.08.2018- wspomnienia
I jeszcze tak poza tematem bloga, trochę prywaty wakacyjnej. Może kogoś zainteresuje ;)
Chciałam podzielić się z Wami wrażeniami i doświadczeniami ze swojej pierwszej, pieszej pielgrzymki do Częstochowy.
Chciałam podzielić się z Wami wrażeniami i doświadczeniami ze swojej pierwszej, pieszej pielgrzymki do Częstochowy.
Pierwsze pytanie jakie prawie każdy z bliskich mi zadawał słownie lub spojrzeniem to:
Dlaczego? Po co? Coś się stało? Przecież ostatnimi czasy byłam trochę daleko od Boga, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam w kościele, zapomniałam jak odmawia się różaniec itp.
Nie, nic się nie stało, po prostu chciałam swoje życie wzbogacić o nowe doświadczenia, może trochę wyciszyć się, pobyć sama ze sobą, sprawdzić swoje możliwości fizyczne i psychiczne i dzięki temu wszystkiemu, odpowiedzieć sobie na pytanie: czy idę przez życie właściwą drogą, lub jeśli nie, to odnaleźć tą właściwą.
Coś mnie po prostu tam ciągnęło od lat, jakiś głos wewnętrzny mówił mi idź, idź, uda się, nie bój się. No i w końcu poszłam.
Coś mnie po prostu tam ciągnęło od lat, jakiś głos wewnętrzny mówił mi idź, idź, uda się, nie bój się. No i w końcu poszłam.
Jeśli chodzi o sprawy przyziemne, to wydawało mi się, że wyruszyłam w drogę dobrze przygotowana - poczytałam przecież mnóstwo artykułów w necie dla początkującego pielgrzyma... i no szłam na pewniaka, że mnie nic złego nie spotka. Jednak nikt z mojego najbliższego otoczenia takiego doświadczenia nie miał, by mnie do tego hardkorowego wydarzenia dla organizmu, naprawdę fachowo przygotować, a to myślę byłoby kluczowe i najważniejsze.
Przede wszystkim wydaje mi się, że wybrałam złe buty. Sandały, które wybrałam z kilku polecanych przez doświadczonych pielgrzymów opcji, okazały się dla moich nóg fatalne. Przez pierwsze dwa dni ( czyli po przejściu około 50 km) nie miałam większych problemów. Jednak trzeciego dnia, pojawiły się pierwsze pęcherze na spodzie stopy, co znacznie utrudniło mi chód. I to mimo, że stosowałam się do zaleceń i na każdym postoju ściągałam buty i skarpety by dać nogom "pooddychać". Zaczęłam bezwiednie, lekko wykrzywiać nogi, by nie naciskać na bolące pęcherze i do pęcherzy na następny dzień dołączyło zapalenie stawów... Jednak sandały były bez miękkiej wkładki, co przy chodzie w większości po asfalcie, przyczyniło się do odparzeń spodu stopy. I niestety już do końca pielgrzymki, zwłaszcza podczas marszu, towarzyszył mi nieustający ból stawów i spodu stóp...
By złagodzić ból nacisku dowiedziałam się w ambulansie, by do butów wkładać ... podpaski. Takie zwykłe, miękkie bella, bawełniane, naturalne. Także zasypka dla niemowląt na każdym postoju okazała się zbawienna. Jednak to wszystko zaczęłam stosować już po fakcie i jedynie łagodziłam objawy, zamiast wcześniej im zapobiec.
Moje nogi z każdym dniem wyglądały tragiczniej: spuchnięte, czerwone, po bąblach, umazane fioletowym płynem odkażającym, a czasem jeszcze białe od zasypki.. I mimo, że minął już ponad tydzień odkąd wróciłam z pielgrzymki, nogi wciąż nie są w idealnym stanie i wciąż mnie pobolewają stawy. Myślę, że upał który trwał podczas całej pielgrzymki, a przez te pierwsze dni był najgorszy, mógł mieć wpływ na to co mi i innym pielgrzymom się przydarzyło- chociaż podobno bąble to stały element pielgrzymki.
I cóż, przyznam się, że przez to cholerne zapalenie stawów, nie byłam w stanie przejść całej pielgrzymki... tak mi doradzano, by nie przeforsowywać się, bo tak naprawdę znaczenie ma to, że tam jestem i moją pielgrzymką jest również sam udział w niej- więc jeśli moje ciało mówi nie, to znaczy nie. Pielgrzymka trwała dziesięć dni, z czego szłam siedem pełnych dni. W sumie przeszłam na własnych nogach około 190 km. (wyruszyliśmy z Legnicy 29.07 w Częstochowie byliśmy 07.08.)
Krążą legendy, że na pielgrzymce gubi się zbędne kilogramy, jednak chyba nie na tej której ja byłam. Praktycznie na każdym postoju częstują cię różnymi smakołykami, a nawet w trakcie marszu ludzie podają wodę do picia, owoce z własnego sadu, chleb ze smalcem i ogórkiem oraz ciasto upieczone przez siebie. Kilka razy polewali nas też wodą z hydrantu- co w trakcie upałów okazało się zbawienne. Takie rzeczy były nagminne i częste zwłaszcza w województwie dolnośląskim. Nie spodziewałam się absolutnie ani nie nastawiałam na taką hojność, ale kiedy człowiek już zaczął myśleć, że tak będzie do końca, to jednak okazało się, że dnia szóstego wszystko się skończyło i wreszcie trzeba było ruszyć konserwy lub przejść się do sklepu- jeśli był na miejscu postoju.
Miałam również jeden kryzys ze względu na upał, ledwo doszłam do miejsca noclegu. Gdy było już tak blisko zaczęło mi być niedobrze i prawie mdlałam, więc w desperacji i by jakoś jednak dojść polałam kapelusz i chustę zimną wodą, którą miałam do picia. Mokry, kapiący kapelusz na głowie, chusta na ramionach- taka praktyka przyniosła mi dużą ulgę, i od następnego dnia stosowałam ją już za każdym razem i nie przegrzałam się już ani razu.
Poza tymi "drobnymi niedogodnościami" jak powiedziała moja pielgrzymkowa siostra Madzia, pielgrzymowało się bardzo fajnie. Wszyscy byliśmy braćmi i siostrami, co na początku jakoś trudno przechodziło mi przez gardło, by do obcej osoby powiedzieć siostro lub bracie. Jednak tak naprawdę zaprzyjaźniłam się najbardziej z dwoma siostrami ;) Madzią i Ewą - obiecałyśmy sobie, że się spotkamy niedługo, ale jak wiadomo, każdy później wraca do swojego życia i z każdym kolejnym, dniem, tygodniem, miesiącem, coraz trudniej, zdecydować się na takie spotkanie. I jeśli tak jak złowieszczo przewiduję, nie uda nam się spotkać, to i tak wesoły czas spędzony z nimi na pielgrzymce, będę wspominać długo. A za rok może spotkamy się znowu.
Na trasie całej pielgrzymki wszyscy doświadczaliśmy wiele szczodrości i zabawnych sytuacji, chociaż nieraz cisnęły mi się do oczu łzy ze wzruszenia, ponieważ nie spodziewałam się, że ludzie tak bezinteresownie udzielają ci pomocy (np. przyjeżdżają po pielgrzymów, by w swoim domu użyczyć im prysznica i zaproponować poczęstunek) i współczują tylko dlatego, że jesteś pielgrzymem z własnej, nieprzymuszonej woli. Niektórzy wręcz czekają na wesołych pielgrzymów z utęsknieniem przez cały rok.
Elementy stałe pielgrzymki, to pobudka zazwyczaj o 4.30 i wymarsz o 5.30, codzienny różaniec podczas marszu, codzienna msza święta i apel wieczorny, na którym najczęściej wygłupialiśmy się, żartowaliśmy i śpiewaliśmy piosenki. Jak już wyruszy się w drogę nie zatrzymuje się nawet na minutę (tylko na wyznaczonych miejscach postoju). Jeśli ktoś ma potrzebę, to może wyskoczyć do lasu lub na pole kukurydzy, a później musi gonić swoją grupę.
I jeśli myślicie, że te drobne niedogodności mnie zniechęciły, żeby wystartować w przyszłym roku, to niestety jesteście w błędzie. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to idę znów! Planuję zacząć intensywnie przygotowywać się co najmniej na miesiąc przed (czyt. biegać )Wezmę lepsze buty z wygodną wkładką, zasypkę a przede wszystkim dobry humor i wierzę w to, że następnym razem z moimi nogami będzie lepiej.
Już tęsknię za kolejką do toitoia o 4.30, za drogą która prowadzi nas do celu, za ludźmi których poznałam, za sucharami opowiadanymi podczas marszu, za brzmieniem gitary a nawet śpiewem, chociaż sama nie mam ku temu predyspozycji. Bo najważniejsze, to być w drodze...
Wklejam jeszcze link do artykułu o grupie z którą szłam- zdjęcia, wywiady, filmik.
Oraz kilka moich zdjęć ;)
Pierwszy nocleg
Jeden z postojów- chwila odpoczynku i dalej w drogę.
A to jeden z tych dni, kiedy musiałam dać nogom odpocząć- leżing z siostrami ;)))
Zdjęcie z neta- ostatni etap, ja to ta pod drzewami w żółtej koszulce, nerką, i wiankiem na głowie
Już prawie na Jasnej Górze.. widać wieżę
Już prawie na Jasnej Górze.. widać wieżę
I wreszcie na miejscu :)
Wow 😲 Anetko podziwiam i gratuluję determinacji 😁 jesteś wielka 😉😚
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńZiołomiody działają fantastycznie. Sam stosuje tego typu specyfiki i najbardziej pasuje mi miód na mocne serce z receptury O. Klimuszko zamawiam go w sklepie https://e-zielarnia.eu/klimuszko-miod-na-mocne-serce-300g.
OdpowiedzUsuń